Friday, July 13, 2007

Przybywajcie, przyplywajcie alkohole!

Ostatnio obserwuje dziwna zaleznosc. Im bardziej pada i jest mokro, tym bardziej mi sie robi sucho. I chodz urzadzilismy ostatnio prawdziwe Polish party (wraz z innymi Polakami mieszkajacymy na Greenstreet 1) suchosc moja ma charakter uporczywy i przewlekly, a co wiecej nie ustepuje przy plukaniu ust lemoniadka niceprice. Nie musze chyba dodawac, ze ceny napojow wyskokowych sa tu wprost porazajace, co czyni sytuacje nadzwyczaj niekomfortowa.
Jak na roboli przystalo, jemy z Pecem bardzo duzo. A ze w przerwach w pracy mamy dostep do chleba, dzemu, mleka i platkow to Irlandczycy z przerazeniem patrza jak wpadamy na te 15 min i spedzamy je wylacznie na jedzeniu ograniczajac liczbe wymienianych slow do minimum.
Z innej beczki, udalo nam sie wypatrzec delfina Fungiego w zatoczce, jak fikal sobie wesolo wokol przeplywajacych lodek. Wygladalo to bardzo sympatycznie. Ponadto widzialem jak facet wylowil sobie na wedce plaszczke. Mocno mnie to zdziwilo, ale w sumie ocean to ocean.
A, bylbym zapomnial! Nasze kolezanki w ramach kultywowania polskosci na obczyznie przygotowaly prawdziwe pierogi! Ha!

4 comments:

Penktauskas said...

a z czym te pierogi?

Runfixe said...

Przytyjecie? Bedziecie mieli taki slodki robolski brzuszek?

Penktauskas said...

Piotrze, uściskaj ode mnie koleżanki z Francji. Dziś jest ich święto :)

Runfixe said...

Piotrek na detoxie.
:)