Tuesday, August 7, 2007

Na kaca najlepsza fizyczna praca

Musze przyznac, ze wychodzac w ubiegla sobote z klubu Smallbridge bylem dosc zdewastowany. Nie bylo to bynajmniej skutkiem dzialania zbyt glosnej muzyki, tylko brawurowej szarzy husarii. Myslisz sobie pewnie, drogi Czytelniku, skad niby husaria miala by sie wziac w Dingle? Juz objasniam, chodzilo mi konkretnie o wodeczke Huzar, ktora pomimo ceny, jest tutaj niemalym przysmakiem.
Niestety, nie ma lekko, w niedziele na 8 do pracy. Jak pewnie czesc z Was wie, praca jest najgorsza rzecza na swiecie - a praca na kacu to sa juz po prostu meki piekielne. I tak tez sie czulem, jak gdyby, dosadnie mowiac [co wrazliwsi niech opuszcza linijke], ktos mnie stracil w pizxxxx na samo dno Tartaru. Do tego oczywiscie pech - tak sie zlozylo, ze Tomasz P. ukladal towary tuz kolo miejsca gdzie stal szef szefow w Super Valu. Oczywiscie ten musial wyczuc od niego wczorajsza zabawe. Jak myslicie, zwolnili nas czy nie? Zgadliscie, nie, gdyz szefa nasza wylewnosc bardzo rozbawila, wrecz zyskalismy w jego oczach jako 'rowni goscie'.
Dzisiaj znow do roboty. Ale to juz tylko niecale 3 tygodnie.

No comments: